Czas pandemii obfituje w wiele przerażających i budzących niepokój wydarzeń. Wśród nich znaleźć można także te, które zadziwiają – i to w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Można do nich zaliczyć odrodzenie przyrody związane z przestojem przemysłu i znacznie zmniejszoną aktywnością ludzi na ulicach.

Do miast na całym świecie powróciły od dawna niewidziane zwierzęta. Czasem w związku z tym dochodzi do niecodziennych sytuacji. Taką mieliśmy okazję niedawno obserwować na katowickim cmentarzu komunalnym, który jako miejsce do zdobycia łatwego pożywienia upatrzyła sobie pewna sarna. Zwierzę grasowało po nekropolii w kwietniu i żywiło się przede wszystkim składanymi na grobach kwiatami. Sarna na teren cmentarza dostawała się przez furtkę, która z obawy przed zakażeniem nie zawsze jest zamykana przez odwiedzających.

Po interwencjach strażnicy miejscy oraz pracownicy nadleśnictwa blisko dziesięć razy wyprowadzali zwierzę, jednak te za każdym razem wracało. Strażnicy nie chcą też gonić go między grobami, bojąc się, że może ono wpaść w panikę.